niedziela, 28 sierpnia 2011

Kuskus z oliwkami, pieczoną dynią i klasycznym kotlecikiem

















Dziś niedziela więc obiad trochę w stylu ,,u cioci Krysi,, :) Ale połączenie tych wszystkich dzisiejszych składników jest wspaniałe, proste i po prostu pyszne.
A wszystko to przygotowane w 30 minut. Jestem pewien że każdy kto dostał by taki obiad był by zachwycony.


1 mała dynia
1 opakowanie kaszki kuskus
1 pierś kurczaka
kilka oliwek (polecam te dobre kupowane na targu lub w specjalnych sklepach)
2 duże pomidory
1 jajko
bułka tarta
sos teryaki
oliwa z oliwek
sól, pieprz
1 łyżeczka oregano, ziół prowansalskich i mięty
1 łyżeczka słodkiej papryki
kilka listków świeżej szałwi

Zaczynamy od dyni. kroimy ją w
dość grube łódeczki tak około 4-5 centymetrów. Solidnie solimy, pieprzymy, posypujemy czerwoną papryką i zraszamy oliwą z oliwek. Kawałki układamy w brytfannie na sztorc i wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 200 C na 30 minut.
Pierś z kurczaka dzielimy na 3 części rozbijamy je tłuczkiem i doprawiamy oliwą oraz sosem teryaki i odstawiamy na 15 minut aby się zamarynowały.
Kiedy kurczak się kończy marynować robimy kuskus.
Wsypujemy do miski kaszkę. Dodajemy 4 łyżki oliwy z oliwek, oregano i miętę. Solimy pieprzymy i zalewamy wrzątkiem tak aby 1 centymetr wody wystawał nad kaszkę. Przykrywamy szczelnie folią aluminiową i odstawiamy.
Rozgrzewamy patelnię dodajemy chlust oliwy. Mięso obtaczamy w roztrzepanym jajku a następnie w tartej bułce. Smażymy po 2 minuty z każdej strony.
Pomidory kroimy w grubą kostkę doprawiamy oliwą, solą i ziołami prowansalskimi. Będzie to świetny dodatek do kuskusu.
Wszystko gotowe, świeże i pachnące. Tak więc wio do ,,cioci Krysi,, :)

B



środa, 24 sierpnia 2011

Szybka sałatka z soczewicą, pomidorem i fetą

Kiedy na prawdę nie chce się wam gotować, a to się zdarza czasami :) Zróbcie sobie szybką sałatkę z soczewicy. Soczewica jest fantastyczna do mieszania ze wszystkim i bardzo prosta do przygotowania. Wystarczy ją ugotować a potem dodać to co akurat macie w lodówce. Przepis na 4 osoby. Do zrobienia w 15 minut.

2 szklanki soczewicy
1 mała biała cebula drobno posiekana.
2 duże pomidory pokrojone w dużą kostkę
2 posiekane drobno ząbki czosnku
4 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżka octu winnego
1 łyżeczka pieprzu
garść posiekanej mięty i bazyli
2 garście pokruszonej twardej fety
pół łyżeczki otartej skórki cytryny i kuminu nie mielonego
Sól

Soczewicę gotujemy w osolonej wodzie aż będzie miękka. Potem ją lekko studzimy i mieszamy ze wszystkimi składnikami. Podajemy. Migiem mamy pyszną kolację.

B


wtorek, 23 sierpnia 2011

Krewetki z bobem i ryżowym makaronem po tajsku.

Tia... znowu jest samozachwyt niestety...ale tak wyszło :) Genialna improwizacja. Jak to mawia moja żona: znowu wyszło :) Przepis jest prosty a połączenie marynowanych krewetek z bobem, czosnkiem, limoną i imbirem fantastyczny. Okazuje się że bób jest niesamowitym dodatkiem do krewetek! No nic drodzy, dość tego pitolenia idziemy gotować. A gotujemy dla 4 głodnych osób. Przygotowanie wraz z gotowaniem zajeło mi pół godziny.

1 opakowanie makaronu ryżowego 400gr.(nie nitki tylko dość gruby i szeroki)
1 kilogram mrożonych krewetek
1/2 kilograma mrożonego bobu (oczywiście że lepszy był by świeży)
1 pęczek kolendry
2 średnio ostre papryczki chili posiekane w cienkie paseczki
chlust oleju ryżowego

marynata:
6 posiekanych drobno ząbków czosnku
1 limona lub cytryna - wyciśnięty sok
3 łyżki miodu (dowolnego)
kawałek imbiru wielkości dużego kciuka pokrojony w drobne słupeczki
4 łyżki jasnego sosu sojowego
4 łyżki oliwy z oliwek
2 łyżki oleju sezamowego
1 łyżka sosu rybnego
otarta skórka i sok z 1 pomarańczy

1 łyżeczka oregano, bazyli, czerwonej słodkiej papryki i mielonego kuminu
Składniki marynaty mieszamy i wkładamy do niej krewetki i bób na około 10 minut
Krewetki oczywiście wcześniej wkładamy na sito aby się rozmroziły. Bobu można nie rozmrażać. Rozmrozi się sam będąc w marynacie.

Makaron wsadzamy do gorącej osolonej wody i gotujemy na delikatnym gazie około 10 minut cały czas sprawdzając jego konsystencje. Jeśli jest gotowy wykładamy go na durszlak i zalewamy solidnie zimną wodą.

Rozgrzewamy dużą szeroką patelnię lub porządny wok, wlewamy chlust ryżowego oleju a następnie wkładamy krewetki z bobem i całą marynatą. Gaz musi być odkręcony na maxa.
Smażymy całość ok 5 minut tak aby krewetki i bób lekko się skarmelizowały. Następnie dodajemy chili i jeszcze około 3 minut smażymy. Dodajemy makaron, mieszamy wszystko razem około minuty tak aby makaron był gorący, zdejmujemy patelnię lub wok z gazu i posypujemy wszystko posiekaną kolendrą.
Danie jest piękne i smaczne. Różowe krewetki lekko przypieczone z zielonym bobem, kolendrą i białym makaronem wyglądają super, a smak tych wszystkich przemieszanych produktów jest niewiarygodny. Bardzo polecam !

B.





poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Tarta z kurkami


Hm... Znowu kurki wiem... Ale one są bardzo dobre i łatwe do przyrządzania. No a ja jak widzę kurki przy drodze jak się do mnie uśmiechają, staję i kupuję :)
Dziś więc kolejny bardzo szybki przepis na wykorzystanie tych grzybków. Porcja na 4 solidne kawałki. Jeśli podamy do tego michę jakiejś sałaty będziemy mieć pyszną kolację. 20 minut i kolacja elegancja francja gotowa.

1 opakowanie ciasta francuskiego
pół kilograma kurek
1 opakowanie 250gr.kwaśnej śmietany 18%
1 duża cebula drobno posiekana w kostkę
4 ząbki czosnku pokrojone w talarki
2 jajka
1/4 kostki masła
oliwa z oliwek
sól, pieprz
1 łyżeczka tymianku i ziół prowansalskich
1 garść tartego parmezanu
pół łyżeczki oregano

No to wio.
Ciasto francuskie rozwijamy i wykładamy na nasmarowaną oliwą brytfannę, tworzymy boczki z ciasta i wkładamy na 15 minut do piekarnika rozgrzanego do 220C.

Kurki płuczemy pod zimną wodą i odkładamy na durszlak niech woda odcieknie.
Cebulę i czosnek wrzucamy na dużą patelnię z 2 łyżkami oliwy i masłem. Smażymy na dużym ogniu ok 4 minut. Dodajemy kurki tymianek i zioła prowansalskie. Kurki puszczą dużo wody ale jak będziecie mieć to na dużym gazie to szybko odparuje. Ma odparować cała woda, wtedy kurki się pięknie podduszą i podsmażą delikatnie. Podsmażajcie je około 5 minut niech się zrumienią. Na koniec dodajcie sól i pieprz i odstawcie patelnie na chwilę na bok.

Śmietanę wymieszajcie z parmezanem i jajami. Dodajcie trochę pieprzu soli i oregano.
Na podpieczone na lekko złoto ciasto wyłóżcie kureczki, poukładajcie je równomiernie i zalejcie delikatnie sosem śmietanowym i wio do piekarnika na 20 minut do 200C.

Przepis bardzo łatwy i szybki. Smak ciekawy a przemieszany z zieloną sałatą doprawioną winegretem rewelacyjny.

Buźka


niedziela, 21 sierpnia 2011

Pstrąg z grilla z rozmarynem i czosnkowym masłem



Udało mi się wreszcie zjeść wymarzoną świeżą rybę ! Powiem więcej nawet ją sam złapałem.
Pod Łąckiem jest piękny teren ze stawami hodowlanymi, jest tam pstrąg tęczowy, lin, karp i wiele innych. My złapaliśmy kilka dorodnych pstrągów. Chwilę potem patroszenie, przygotowanie i grillowanie. Po wizytach nad morzem gdzie była panga w cieście nasz pstrąg był po prostu fantastyczny.



4 pstrągi
2 cytryny
kilka gałązek rozmarynu
oliwa z oliwek
masło
4 ząbki czosnku
łyżeczka tymianku, bazyli i oregano
sól morska


No to wio !
Pstrągi sprawiamy, obieramy z łusek, pozbawiamy rybę oczu i skrzel, płuczemy i wycieramy rybę do sucha.
Pstrąga nacieramy solą z zewnątrz. Do środka wkładamy solidną porcję masła wymieszanego z ziołami i wyciśniętym czosnkiem. Rybę kładziemy na podwójnej aluminiowej foli posmarowanej oliwą. Rybę dodatkowo obkładamy plastrami cytryny i skrapiamy oliwą. Zamykamy szczelnie całość i pieczemy na mocno rozgrzanym grillu po 15 minut z każdej strony.
Tak przygotowana rybę możemy również upiec na domowym grillu lub w piekarniku.
Smak, konsystencja, zapachy są nie do opisania. Kieliszek dobrego białego wina i nic więcej nie trzeba. Myślę że jeśli ktoś zrobił by stoisko nad morzem z takim pstrągiem był by milionerem :)


czwartek, 18 sierpnia 2011

Przepyszna lasagnia z grilowanymi bakłażanami

W lodówce pustki bo córka nad morzem. Ale...zostały 3 zwiędłe bakłażany i parę płatków ciasta lasagni. Trzeba trzymać fason i gotować elegancko dla żony ! Zatem dziś przepis mega prosty choć wymaga chwilę czasu. Ale smakowo się opłaci. Całość wymaga około godziny przygotowań. Przepis na 3-4 osoby. Potrzebna będzie duża żaroodporna brytwanna dość głęboka.

3 średniej wielkości bakłażany
9 płatów lasagni
6 ząbków czosnku pokrojonych w plasterki
1 puszka siekanych pomidorów lub 4 siekane świeże
1 kieliszek czerwonego wina
1 kubek kwaśnej śmietany 18%
parę chlustów oliwy z oliwek
2 łyżeczki czarnego pieprzu, soli, oregano, tymianku, ziół prowansalskich
1 łyżeczka mielonego peperoncino
1 pomidor pokrojony w cienkie plastry

No to do roboty !
Bakłażany kroimy wzdłuż na 2 centymetrowe plastry, solimy i odkładamy na 20 minut aby puściły sok. Następnie bakłażany płuczemy pod zimną wodą i wycieramy ściereczką do sucha. Wkładamy wytarte plastry do brytwanny, polewamy solidnie oliwą, posypujemy pieprzem, solą, i ziółami. Mieszamy rękami, wkładamy na 20 minut do piekarnika rozgrzanego do 200 C.

Plastry lasagni wkładamy do wrzątku i gotujemy ok 20 minut aby były aldente. Następnie zalewamy je zimną wodą aby dalej się nie gotowały.

Robimy sos: puszkę pomidorów, czosnek, peperoncino, resztę ziół, kieliszek wina, śmietanę, trochę soli, pieprzu i mieszamy ze sobą.

Na brytwannę układamy plastry lasagni, plastry bakłażana i polewamy sosem pomidorowym. I tak przekładamy parę warstw. Na wierzch układamy plastry poidora i wkładamy do piekarnika na 20 minut rozgrzanego do 200 C.
Wierzch lasagni powinien być lekko przyrumieniony. Zdjęć nie ma bo było mało fotogeniczne. Pyszne delikatne aromatyczne danko.

środa, 17 sierpnia 2011

Zielona sałata z grzankami i kozim serem

To mega szybki przepis na gorący wieczór ale i szybką elegancką przystawkę. Zrobicie to w 5 minut a efekt będzie dla gości zaskakujący. A dla nas samych po prostu pyszne jedzonko. Tu porcja dla 3 osób. Wiem że to prosty przepis ale naprawdę warto


go wypróbować bo grzanki dodają tu dużo szyku :)

1 główka sałaty z targu więc nie wiem jak się nazywa, ale może być masłowa albo jakiś mix sałat
1 pomidor drobno pokrojony
9 kromek chleba (ja miałem akurat ciemny razowy)
1 mozarella
1/2 opakowania twarożku koziego
1 garść porwanej bazyli
1 łyżeczka oregano
oliwa z oliwek na dno naczynia pod grzanki
parę kropel kremowego octu balsamicznego

Sos winegret mega klasyczny
8 łyżek dobrej oliwy z oliwek
pół łyżeczki soli, pieprzu i cukru
łyżeczka soku z cytryny, octu winnego i musztardy Dijon
2 ząbki czosnku

No to wio
Rozgrzewamy piekarnik na maxa.
Sałatę myjemy i suszymy w suszarce. Chleb kroimy na kromki i smarujemy je twarożkiem kozim, na górę dodajemy kawałki poszarpanej mozarelli. Solimy delikatnie, pieprzymy i posypujemy oregano. Układamy w półmisku na który wcześniej lejemy troszkę oliwy z oliwek. Zapiekamy pod grillem 3 minuty aż mozarella się zrumieni. Robimy winegret, mieszamy z sałatą, pomidorami i podajemy z grzankami. Prosty pyszny szybki przepis. Dokładnie taką przystawkę można dostać na południu Francji. Np. do steka będzie wspaniałym dodatkiem. A połączenie ostrego koziego serka z mozarellą... pyyyyyyyszne :)
Niestety zabrakło mi ostrych pomarszczonych czarnych oliwek ale...tak sie czasami zdarza.
Bardzo dziękuję Ci żono :) za wypożyczenie talerzy do mojej sesji z Twojego sklepu: www.coqlila.pl

Ryba bałtycka...czyli kebab z... goframi :)

Tak mnie naszło na felieton, no ale niestety ostatnie wolne dni wakacji oraz dzień Matki Boskiej zielnej czyli 3 dni wolnego i wyjazd mojej córki z teściową wspaniałą na dłuższy wyjazd spowodował pewne spostrzeżenia na nasz rys kulinarno geograficzny :)

A rys ten wypadł niestety bardzo słabo. Dziecię me oraz reszta familii wraz ze mną wylądowała niedaleko Międzyzdrojów w komunistyczny ośrodku Grodno 2...

I tu niespodzianka ponieważ sam ośrodek to blok z betonu. Same pokoje oraz jedzenie na bardzo przyzwoitym poziomie się prezentowały. Prysznic celowany w twarz celował w twarz a pierogi z jagodami oraz pieczeń wieprzowa była na przyzwoitym poziomie.

Ale...Przyjechałem na wybrzeże po rybkę, czyli flądrę, dorsza, łososia bałtyckiego i inne tego rodzaju przyjemności rybne. Niestety zamiast tego od Świnoujścia po Hel otaczały mnie kebaby oryginalne (nie wiem co to znaczy) po kręcone lody i gofry.

Szkoda, bo ostatnia moja wizyta na wybrzeżu która miała miejsce 32 lata (miałem 7 lat) temu za czasów mojego taty w Darłowie, to z kolei śniadanie, obiad i kolacja w towarzystwie: sałatki z błękitka czyli coś co przypominało rybę w koncentracie pomidorowym.

Chciałem świeżej bałtyckiej ryby ! Niestety okazuje się że będąc nad morzem takiej ryby nie ma!...Jest Panga, dorada, i...szaszłyk drobiowy... natomiast Bałtyckiego łososia, dorsza czy śledzia brak.
Chyba że trafi się, ale wyłącznie w panierce za 40 pln. za 100gram. za porcję z frytkami i białą łykowata kapustą.

Wielka szkoda że będąc nad samym Polskim morzem nie jesteśmy w stanie zjeść świeżej morskiej ryby w ziołach z grilla z dodatkiem masła czosnkowego i pysznego pieczonego na grillu ziemniaka...Smutna ale prawdziwa wizja dzisiejszego wizerunku wybrzeża Polskiego karze nam się zamknąć w domowych pieleszach i czekać na lepsze kulinarne czasy. A 8 godzinny powrót z Międzyzdrojów do Warszawy PKP bez wagonu restauracyjnego jest zakończeniem tej smutnej historii. I ciągłym oczekiwaniem na lepsze czasy...

czwartek, 11 sierpnia 2011

Eskalopki cielęce z pieczarkami w winno śmietanowym sosie i rozmarynem


No to opisuję dziś danie główne które podałem dla pięknych pań z Lyonu. Powtórzyłem dziś na kolacje ten przepis bo jest wyjątkowo łatwy i pyszny. Można użyć do tego przepisu zarówno cielęcinę jak i polędwiczki wieprzowe. Jedno jest pewne podane kotleciki z sosem grzybowo śmietanowym z pieczonymi rumianymi ziemniakami zrobią niezły szał :) podam dziś przepis na 3 osoby.

Kawałek dobrej cielęciny (ok pół kilograma lub jedna dorodna polędwiczka wieprzowa
6 dużych pieczarek
1 mała cebula drobno pokrojona w kostkę
6 ząbków czosnku i jedna cała główka
kawałek imbiru wielkości kciuka pokrojonego w cienkie paseczki
1 cytryna (sok i otarta z niej skórka)
1 łyżeczka suszonej bazyli, tymianku, rozmarynu, pieprzu i soli
2 łyżeczki sosu sojowego
oliwa z oliwek
6 średniej wielkości ziemniaków
pół kostki masła
1/4 litra śmietanki 36%
kieliszek białego wytrawnego wina
kilka gałązek świeżego rozmarynu

Zaczynamy od obrania ziemniaków. Kroimy je na 4 części wkładamy do brytfanki skrapiamy oliwą z oliwek solimy grubą morską solą i dodajemy kilka gałązek świeżego rozmarynu. Można dołożyć całą główkę czosnku w łupinach, będzie z niej fantastyczna pasta po upieczeniu. Wstawiamy na godzinę do piekarnika rozgrzanego do 190C.

Mięso kroimy na kotleciki i je lekko rozbijamy. Do miski wlewamy sos sojowy, chlust oliwy, posiekane drobno 2 ząbki czosnku i imbir, tymianek oraz sól i pierz. Wkładamy do miski mięso delikatnie mieszamy z marynatą i odstawiamy na kilka minut.

Kiedy Ziemniaki się pieką a mięso wchłania marynatę przygotowujemy pieczarkowy sos.
Pieczarki płuczemy pod zimna wodą i odstawiamy do odcieknięcia. Na patelnię wkładamy połowę masła i posiekaną cebulę. Smażymy ją na średnim ogniu około 3 minut i dodajemy obrane grzyby które smażymy ok 4-5 minut aż się lekko zrumienią. Dodajemy bazylię, rozmaryn, pieprz oraz skórkę z cytryny i wino. Mieszamy wszystko około 2 minut na dużym ogniu aż wino odparuje. Wlewamy śmietankę i doprawiamy solą. Niech teraz sos lekko się zredukuje i będzie kremowy. To zajmie mniej więcej 5 minut.

Ziemniaki w piekarniku, sos gęstnieje, zabieramy się za kotleciki. Na rozgrzaną patelnie dajemy resztę masła i mały chlust oliwy. Kotleciki smażymy po 2 minuty z każdej strony. Wykładamy je na żaroodporny talerz, polewamy pieczarkowym sosem i wkładamy na 4-5 minut do piekarnika. Wyjmujemy ziemniaki, mięso i podajemy.
Najlepszym dodatkiem będzie mieszanka sałat z vinegretem.

Polecam ten przepis bo jest naprawdę łatwy i bardzo smakowity. Kotleciki lekko przesiąknięte czosnkiem i delikatnym imbirem będą wspaniale współgrać z grzybami, bazylią i pieczonymi rozmarynowymi ziemniakami. A jak jeszcze wyciśniecie pastę czosnkową z upieczonej główki i posmarujecie nią kawałki mięsa to właśnie to, będzie kompletnym smakowym szałem :) Polecam dobre mocne wytrawne czerwone wino.

No to jak mawiała Julia Child,
Bon apetit :)

Bolek

środa, 10 sierpnia 2011

Tatarek dla Francuzek

Wracam do wczorajszej obietnicy na dania które podałem pięknym Francuzkom. Chodziło o to aby kuchnia była trochę Polska ale nie typowe pierogi i zrazy. Padło na prawdziwego domowego tatara na przystawkę, do tego zmrożona wódeczka...Jezu ile te kubity potrafiły wypić :) Były na prawdę szczęśliwe ! Tatara starczyło na 6 dużych porcji. Co ciekawe, użyłem po poradach mojego przyjaciela Reya, nie polędwicy wołowej ale ligawy. Ligawa to część udźca wołowego. Jest lepsza od polędwicy ponieważ zawiera więcej delikatnego tłuszczu. Mięso jest delikatne i lekko słodkawe. Koniecznie wypróbujcie ten przepis !

1 kg mielonej ligawy (2 razy na średnim sitku)
3 żółtka
4 drobno posiekane szalotki
3 duże łyżki musztardy sarepskiej (koniecznie właśnie ta. Nie Dijon)
6 dużych łyżek oliwy z oliwek
1 słoiczek marynowanych prawdziwków drobno pokrojonych (ale nie posiekanych), (2 garście)
8 drobno posiekanych korniszonów
sporo soli i świeżo mielonego pieprzu (trzeba koniecznie próbować)
2 łyżki drobniutko posiekanych kaparów (tradycyjnie się tego nie dodaje ale chciałem wypróbować)
2 łyżki dobrego octu winnego

Wszystko ze sobą porządnie mieszamy. Tatar ma być mazisty i mokry. Jeśli wyda się wam za suchy dodajcie więcej oliwy. Odstawicie na godzinę do lodówki aby wszystkie zapachy i smaki się przegryzły. Nie podawałem składników osobno bo Francuzki by nie ogarnęły surowego jaja, więc podałem już gotowe :) Do tatara podałem pyszny czarny razowy chleb i masło. No i oczywiście mocno zmrożony litr Chopina. Poszło wsio ! Danie główne opiszę jutro :)

Bolek

wtorek, 9 sierpnia 2011

Spagetti z czosnkową mozarellą, pomidorkami i chilli


Ostatnio nic nie pisałem bo byłem strasznie zajęty wizytą pewnych uroczych Francuzek które współpracują z moją żoną. A jak wiecie dogodzić Francuzkom to nie lada wyczyn :) Ale o tym napiszę może jutro. Dziś postanowiłem zrobić szybką, pyszną, aromatyczną, makaronową ucztę. Uwielbiam makaron i mogę go jeść codziennie. Kolacja gotowa w 15 minut dla 2 osób.

400 gram spagetti
1 postrzępiona mozarella
1 posiekany ząbek czosnku
1 posiekana drobno papryczka chilli
1 posiekana w paski garść bazyli
3 pożądne chlusty oliwy z oliwek
2 garście pokrojonych w grubą kostkę pomidorków koktajlowych (są fajnie słodkie)
sól i pieprz czarny

Wodę w garze solimy, gotujemy i wrzucamy makaron. Gotujemy sprawdzając co chwila aby makaron był aldente.
Do dużej misy wkładamy rozdrobnione na włókna kawałki mozarelli, oliwę i czosnek. Dodajemy trochę soli i pieprzu i mieszamy delikatnie aby mozarella przeszła smakami.
Następnie dodajemy pomidorki bazylię i chilli. Kiedy makaron jest gotowy natychmiast go odcedzamy i dodajemy do misy. Mieszamy i odstawiamy na pół minuty aby mozarella się rozpuściła. Podajemy z białym schłodzonym winem. Czerwone też może być :)
I tak właśnie powstało kolejne przepyszne super proste danie na kolację.
Moim celem jest głównie podawanie takich dań, przepisów dla Was, zmęczonych po pracy. Nie kupujcie mrożonych pizz ani zupek w proszku bo jest to po prostu syf. A taki makaron jest nie tylko pyszny ale i zdrowy.

Bolek