Tak więc postanowiłem troszkę zmienić przepis podstawowy o jeden składnik ale ... składnik, który robi wielką różnicę w smaku. Dobra no to robimy.
Przepis będzie na około 10 porcji.
1 litr śmietanki kremówki 36%
1,5 szklanki cukru
2 laski wanili
skórka z jednej cytryny (najlepiej jeśli ma się skrobaczkę do wiórków)
10 łyżeczek brązowego cukru
10 jajek
Będzie również potrzebna specjalna opalarka podobna do machiny spawalniczej:), 10 miseczek o średnicy 10cm i głębokości 4-5cm i duża brytwanna aby zrobić kremowi kąpiel wodną.
No to wio !
Do garnka wlewamy śmietankę, cukier, laski wanili przecinamy na pół i zeskrobujemy czarne nasionka ile wlezie. Jak wszystko wyskrobiemy same laski też wrzucamy do garnka i na koniec skórkę z cytryny. Doprowadzamy wszystko do delikatnego zagotowania, mieszamy wszystko cały czas delikatnie i odstawiamy na 10 minut do schłodzenia.
Jaja oddzielamy od białek i wkładamy do dużej misy. Mieszamy żółtka tak aby były dobrze ze sobą połączone - ale nie ubijamy !
Kiedy jaja mamy w misie zabieramy się za łączenie jaj z masą z gara. I tu uwaga trzeba robić to delikatnie i powoli wlewać małym ciurkiem inaczej będziemy mieć gar jajecznicy :)
Tak więc wlewamy mleczną masę do jaj powoli bezustannie mieszając. Reka boli ;)
Laski wanili wyjmujemy, skórkę z cytryny zostawiamy!
Rozgrzewamy piekarnik do 140C. Wstawiamy do brytfanny miseczki, wlewamy do nich masę prawie do pełna. Do brytfanny wlewamy wodę tak aby była do połowy miseczek i całość wstawiamy do piekarnika.
I tu istotna informacja: W moim piekarniku krem robi się około 50 minut. Generalnie chodzi o to aby go sprawdzać. Jeśli ewidentnie zgęstnieje to po potrąceniu blachy krem nie powinien falować. Wtedy wyjmujemy krem do ostudzenia. Jest to informacja istotna ponieważ temperatury w piekarnikach jak i wielkości i głębokości miseczek mogą się różnić a jak będziemy się sztywno stosować do przepisów to może się okazać że krem wyjmiemy nie do końca ścięty :)
Istotna jest też temperatura piekarnika. Przepisy podają aby wsadzać do 100C bo inaczej krem się zagotuje i będzie jajecznica ale nie zgadzam się z tym. Próbowałem tak robić i po 2 godzinach krem nadal nie był ścięty ... Tak więc optymalnie 140C i bedzie gitarra :)
W każdym razie jeśli krem nam już nie faluje to go wyjmujemy, studzimy i wkładamy do lodówki na parę godzin. Kiedy chcemy krem podać gościom wyjmujemy miseczki, posypujemy równomiernie łyżeczką brązowego cukru i przypalamy tak aby cukier się skarmelizował (prosto się to robi). Można też wstawić pod rozgrzany grill na dosłownie kilka chwil.
Krem można przybrać poziomkami, jagodami i czym tam tylko się chce. Natomiast ja uważam że sam krem udoskonalony skórką cytrynowa jest poprostu genialny.
Robić, experymentować, próbować ! I dzielić się doświadczeniem:)
Bolek